Nie zapominajmy, że biust to tylko część kobiecości godna męskiej uwagi. Ile jej poświęcają czasu same zainteresowane, niewiele wiemy, wyjątek stanowi gadatliwa ekshibicjonistka Marilyn Monroe. Aktorka nie tylko dbała o blond włosy na głowie, ale zadawała sobie wiele trudu, by łonowe były równie jasne. „Chcę być blondynką wszędzie” – mawiała, tłumacząc się z podrażnionej skóry, który to przypominany w tym miejscu fakt, powinien dać wiele do myślenia ewentualnym jej naśladowczyniom, a nawet więcej – stać się przestrogą. Dolna partia była i jest trudniejsza do eksponowania przez projektantów bielizny. Jej się nie pokazuje, jej obecność się tylko sygnalizuje.
Z kolekcji Anais model Aura odkrywa całe łono, zaś w Avilia – haft kończy się nad łonem.
Julian Przyboś zachwyca się „rozłąkiem bioder”, Piotr Rubik ich krągłością, znajdziemy też dość niezwykłe epitety przy nich, jak np. „biodra brzozowe”, czy dostrzeganie obyczajowych zmian, gdy „biodra w spodniach, a nie w powłóczystych szatach”.
Na ogół biodra bywają całkowicie odkryte, np. w propozycjach Blink czy Dido, służac do podtrzymywania koronek, tasiemek, paseczków. Właściwie trudno byłoby je inaczej eksponować.
I na koniec pośladki. Pośladki dostrzegane bywają później, mimochodem, epizodycznie w finalnej zabawie. Nie mówi się o nich, chyba i nie myśli. Czyżby istniały tylko dla niewielkiej grupy fetyszystów, do których prawdopodobnie należał François Boucher, malujący sceny przepełnione erotyzmem. Chyba niesprawiedliwe stwierdzenie. Rzeczywistość w projektowaniu erotycznej bielizny wskazuje na coś innego, ciekawszego niż w sztuce, literaturze. A na zdjęciu propozycje marki 7heaven – Poppi oraz Immy.