Bielizna to część garderoby, której nie musimy dobierać do torebki, butów czy marynarki. Nie jest ona widoczna „gołym okiem” pod naszym ubraniem.
Dotyczy to oczywiście sytuacji codziennych typu praca, lunch, spotkanie
ze znajomymi. Natomiast istnieją także sytuacje, kiedy to powinniśmy zwrócić szczególna uwagę na naszą „intymną garderobę”.
Przykładem jest m.in nocowanie u znajomych. Bielizna w tej sytuacji może, ale też nie musi stanowić o tym jak odbiorą Nas znajomi, a więc czy uznają Nas za osoby dbające o siebie czy też nie…
Tu rodzi się zatem pytanie: czy bielizna również musi być MODNA?
Okazuje się, że i tak i nie. Wiele osób tego nie zauważa, ale „moda bieliźniana” zaczyna intensywnie gonić „modę odzieżową”. Co więcej, to zjawisko kierowane jest nie tylko przez najbardziej aktualne wzory i kolory, ale także przez zachęcenie Nas do maksymalnego uwydatniania naszej seksualności. Ma to swoje pozytywne aspekty, ponieważ nie wstydząc się swojej męskości czy kobiecości, stajemy się bardziej pewni siebie w kontaktach międzyludzkich. Śmiało więc i bez skrępowania nawiązujemy nowe znajomości (a to przecież tylko mały szczegół, który wydaje się zupełnie nieistotny).
Z drugiej strony, super nowoczesna bielizna nie każdemu musi przypaść do gustu. Pewne osoby są tradycjonalistami, a moda musi wziąć to pod uwagę. Nie każdy założy bieliznę w panterkę bądź w modnym aktualnie kolorze takim jak neonowa zieleń. Nie możemy więc zdecydowanie na podstawie tego twierdzić,
że wyznacznikiem trendów bieliźnianych stanie się moda odzieżowa.
Wnioskując:
Bez względu na przedstawiane w mediach trendy, nasza nowa bielizna nie musi pochodzić wprost z wybiegu albo być w odcieniu skóry kosmity. Jednak miło jest pokazać innym, że dbając o siebie, jednocześnie podążamy z duchem czasu. Pamiętajmy, że nic nie poprawia nastroju tak jak świadomość pięknego wyglądu
i tysiąca spojrzeń skierowanych właśnie w naszą stronę!